top of page

ILE SCHUDŁAŚ?

  • Zdjęcie autora: martasiezmienia
    martasiezmienia
  • 22 maj 2017
  • 2 minut(y) czytania

Zauważyłam, ze ostatnio wyjątkowo drażni mnie pytanie "To ile schudłaś"? Nie wiem dlaczego ludzie tak często je zadają ;) Nie pytają ogólnie "jak Ci idą zmiany", ale najważniejsze są kilogramy. A one wcale nie chcą tak szybko znikać. A wręcz odwrotnie... Ociągają się jak mogą, a ja wtedy mam wrażenie, ze czuję wstyd, że chudnę tak wolno...

Przeglądam ostatnio wiele blogów o odchudzaniu, zdrowym stylu życia, bieganiu i aktywności. I jedyne spostrzeżenie, które mi się nasuwa, to, że im się ciągle udaje. Nikt nie pisze o złym nastroju, braku chęci, kryzysie, bólach mięśni, rezygnacji, zastoju... Tylko ja tak mam? ;) Wszyscy pełni energii z coraz to nowymi sukcesami. Jedna przebiegła półmaraton, druga schudła kolejne 4 kg, a ktoś inny kupił sobie bluzkę o 3 rozmiary mniejszą. A ja ledwo przebiegam kilometr bez przystanku, tkwię w rozmiarze XL, walczę ze zmęczeniem, pokonuję słabości z ogromnym wysiłkiem, a nie z uśmiechem na twarzy i bardzo wolno gubię te cholerne kilogramy o które wszyscy pytają. Mimo wszystko staram się być z siebie dumna :)

To co dla innych przychodzi z łatwością dla mnie przychodzi z trudem. I na prawdę nie chodzi tu o brak zaangażowania czy lenistwo. Nie czuję potrzeby tłumaczenia ludziom, że ja się nadal staram, pracuję, ćwiczę i się nie poddałam... tylko jakoś nie widać. Moje zmiany to nie tylko efekty wzrokowe - choć nie ukrywam, że też są ważne. Ale przecież w przeciągu tych kilku miesięcy zmieniłam już wiele :) :) :)

Waga spada, ale wolno. Najważniejsze że spada :) Ciało pomału się zmienia - ja to widzę, ale ktoś inny jeszcze nie za bardzo :) Kondycja staje się lepsza - nie wypluwam płuc przy bieganiu ani nie leżę bez oddechu na macie. Odżywiam się zdrowo i gotowanie sprawia mi przyjemność. Staję się aktywna - LUBIĘ aqua aerobik i TBC. To w ogóle ogromna niespodzianka, bo w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że mogę polubić jakąś formę ruchu. Oprócz tego próbuje nowych aktywności i staram się, by ruch był często obecny w moim zyciu:) Dbam o siebie - włosy, cera, paznokcie :) Spełniam marzenia - zawsze chciałam biegać i właśnie zaczęłam. Regularnie chodzę do stomatologa - panicznie się go bałam, a teraz jestem przynajmniej kilka razy w miesiącu. To są moje sukcesy :) Prawda, że są wielkie? ;) :)

To nie jest tak, że waga jest dla mnie obojętna. I przyznaję się, że sama zdecydowanie za często myślę o niej w kontekście sukcesu lub porażki. To ona często staje się wyznacznikiem moich osiągnięć, chociaż wcale nie chcę by tak było. Zmiany to coś więcej niż mniejsza/satysfakcjonująca waga. Chciałabym czuć radość z innych zmian, które się dokonują, ale czasami sama muszę sobie o nich przypomnieć.

Mam nadzieję, że te zmiany również do mnie przyjdą. Kiedy waga przestanie być najważniejsza i już nie będę musiała sobie przypominać jak wiele osiągnęłam :)

Życzę Wam wielu sukcesów :)))

Te małe są równie ważne, bo przybliżają nas do naszego celu :)

コメント


bottom of page