SPORT... BRZMI STRASZNIE
Nigdy specjalnie nie przepadałam za aktywnością fizyczną... Ba! Można nawet stwierdzić, że jej nie lubiłam.
I chociaż wiele osób w moim otoczeniu miało swoje sportowe pasje, to mnie do sportu nigdy nie ciągnęło. Choć nie powiem, że nie próbowałam, bo i owszem. Ale moja znajomość z aktywnością zawsze trwała krótko
i porzucałam ją znajdując bardzo wiarygodne dla siebie wymówki... Nie mam czasu... Nie mam pieniędzy na siłownię... Nie mam stroju... Nie mam z kim... itd... można to mnożyć w nieskończoność... I chociaż zabrzmi to jak bajka pewnego dnia wszystko się zmieniło...
Dotarłam do takiego momentu w moim życiu, gdy kolana i kręgosłup ledwo dźwigały te 90 kg, gdy ciężko mi wejść po schodach czy pod górkę. Ciężko wstać, kucnąć, uklęknąć, podskoczyć, usiąść, chodzić, schylić się po coś... Wszystko ciężko. Wyniki badań też nie były najlepsze...
Zaczęłam od spacerów. Założyłam sobie, że na początek przynajmniej godzina, później, że co najmniej 3 km.
Z czasem zauważyłam, że coraz sprawniej mi to idzie i przemierzam 5km, 7, 10 a nawet 12 bez większego zmęczenia. Potem w ruch poszły ćwiczenia w domu z yt... Wybrałam sobie treningi i zaczęłam ćwiczyć... Hmm... trudno to nazwać ćwiczeniami. Były to nieudolne próby zrobienia tego co pani na ekranie. Nijak mi nie wychodziło. Nie raz płakałam z bezsilności, klęłam jak szewc, ale próbowałam... I teraz mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jestem dumna z siebie, że się wtedy nie poddałam :) Nie było łatwo i nie wiem dlaczego tak mnie to zaskoczyło. Moje treningi na początku trwały maks 45 minut z rozgrzewką i rozciąganiem, ale byłam zadowolona, że robię tyle na ile aktualnie pozwala mi mój organizm. Powtarzałam sobie będzie lepiej, będzie lżej, będzie przyjemniej bo jak dotąd było mega ciężko... Dzisiaj zrobisz 3 brzuszki jutro 5 a za tydzień 10 - myślałam sobie. I rzeczywiście... Z dnia na dzień widziałam małe postępy, które niesamowicie cieszyły. Nieodzownym było tu wsparcie mojej drugiej połówki :) Od początku mi mówił "nikt nie twierdził, że będzie łatwo, ale z dnia na dzień będzie łatwiej", Wspierał, motywował, wierzył we mnie chyba bardziej niż ja :)
W tych ćwiczeniach nie mogłam zapomnieć o moim kręgosłupie. Po spotkaniu z fizjoterapeutą dostałam zestaw ćwiczeń do domu i dołączyłam je do treningów. Pomyślałam też, że basen będzie super na moje styrane przez życie kolana i kręgosłup ;)
Zaczęłam więc rozglądać się za basenem w okolicy i wspaniały wujek google wyszukał mi siłownie z basenem niedaleko domu.Wybrałam się tam i przemiła pani w recepcji odpowiedziała na wszystkie moje pytania
i przedstawiła ofertę. Poszłam na darmową wejściówkę na zajęcia fitness, aqua aerobic i przejrzałam sprzęty na siłowni i okazało się, że aqua aerobic to jest to... Od tej pory jestem na siłowni prawie codziennie minimum
2 godziny, bo chcę, a nie muszę :) Testuję przeróżne zajęcia: na razie spokojniejsze czyli zdrowy kręgosłup, pilates, streching, zajęcia z piłką i oczywiście mój aqua aerobic, który bardzo szybko stał się moją ulubioną formą ćwiczeń. Nie sądziłam, ze kiedyś to napiszą, ale super się czuję jak ćwiczę... :) Już rozumiem co to są endorfinki :) Z czasem nie wykluczam poszerzenia moich zainteresowań fitnesowych :) Jest taki wybór zajęć, że na pewno znajdę jeszcze coś dla siebie. Może sexi pupa? Albo tabata czy interwał? ;) Pracuje nad tym, żeby poprawić kondycję i wytrzymałość :)

Moi drodzy nigdy się nie zniechęcajcie i szukajcie swojej aktywności, która przyniesie Wam przyjemność. Bardzo łatwo jest się zniechęcić jeśli robimy coś czego nie lubimy. Jest taki wybór
w ofercie zajęć, że na pewno każdy może znaleźć coś dla siebie, więc szukajcie :) A będziecie zdrowsi i szczęśliwsi
POWODZENIA!