top of page

PODSUMOWANIE #4

  • Zdjęcie autora: martasiezmienia
    martasiezmienia
  • 9 maj 2017
  • 2 minut(y) czytania

Na te co miesięczne podsumowania zawsze czekałam z niecierpliwością, ale też i radością. Za każdym razem minus w kilogramach i centymetrach był większy od poprzedniego... Nie tym razem...

I chociaż wiem, że to moja wina i gdybym się pilnowała, nie musiałabym zrzucać dwa razy tych samych kilogramów, to wiem też, że najważniejsze, że podniosłam się z tej dotkliwej dla mnie porażki. Może nie dumnie i z wysoko podniesionym czołem, ale się podniosłam. Kiedy widzę na wadze kolejne pół kilograma mniej, czasem dopada mnie jeszcze ta natretna myśl "Fajnie! Ale mogło być już o wiele lepiej". Nie poszło tak jak planowałam, ale przecież jakoś idzie dalej i to najważniejsze... Nie zrezygnowałam...

Ostatnio znalazłam w necie fajny tekst, który działa na mnie bardzo motywująco i pomaga nie rozpamiętywać porażki. To jedno zdanie, ale jakże trafia w punkt: "Możesz zrobić wszystko co chcesz, jeśli tylko trzymasz się tego celu wystarczająco długo". I ja nie zamierzam się puścić - jakkolwiek to brzmi ;)

Jednak podsumowanie to nie tylko centymetry i waga. To także inne zmiany, które bardziej lub mniej udało się wprowadzić do mojego życia. Moim sukcesem na pewno jest wyjście z porażki, uświadomienie sobie, że muszę być na nią gotowa. Normalni ludzie mają porażki, a ja przecież nie jestem cyborgiem ani superwoman ;) Woman tak :)

A po drugie nie palę już 6 miesięcy!!!!! To mega osiągnięcie :) No i znowu ćwiczę :) Jeszcze tylko muszę zwiększyć aktywność na świeżym powietrzu, ale czekam na lepszą pogodę :)

Wynik w tym podsumowaniu nie jest najgorszy. Schudłam i straciłam wiele centymetrów... Przypomnę tylko, że w kwietniu miałam kryzys (17 dni), gdzie nie ćwiczyłam i nie pilnowałam kalorii oraz makro w efekcie czego przybrałam 3,5 kg i mnóstwo centymetrów. Dane zielone to strata od początku mojej drogi czyli 9 stycznia, a kolor czerwony to ile mam na plusie w stosunku do poprzedniego podsumowania... Czyli zostało mi jeszcze 1,4 kg i 12 cm ;)

Wiem, że dam radę! Może ta nauczka uchroni mnie przed następnymi kryzysami? Albo przynajmniej je skróci? ;)

Pełna energii rozpoczynam swój 5 miesiąc walki !!! Trzymajcie kciuki!!!

Comments


bottom of page