top of page

ZŁE DECYZJE POWODUJĄ, ŻE MARZENIA SIĘ NIE SPEŁNIAJĄ - czyli moja kolejna efektowna porażka

  • Marta Się Zmienia
  • 17 wrz 2017
  • 2 minut(y) czytania

Miało być tak spektakularnie i efektownie. W moich planach we wrześniu miałam mieć co najmniej 15 kg mniej, a prawda jest taka, że znalazłam się znowu w punkcie wyjścia. Który to już raz na własne życzenie muszę zaczynać wszystko od nowa? już nie pamiętam. Wiem tylko, że to co czuję to emocje których nie znoszę, ale panoszą się jakby były u siebie. Wstyd, zniechęcenie, wyrzuty sumienia rozsiadają się wygodnie. Odwracam wzrok i udaję, że ich nie widzę. I tak się oszukuję od ponad 2 tygodni, że niby jestem nie świadoma, że zaprzepaszczam efekty mojej ciężkiej pracy.

Próbuję zrozumieć co takiego siedzi w mojej głowie, że na to pozwalam. Dlaczego rezygnuję z tego co jest dla mnie ważne i sprawia mi tyle radości. Wystarczy, że sięgnę pamięcią 2 miesiące wstecz i widzę dziewczynę, która z uśmiechem, zaangażowaniem i wielką energią dba o siebie, o treningi i zdrowe odżywianie. Tęsknię za zajęciami z aqua aerobiku gdzie dawałam z siebie wszystko. Pamiętam jak pierwszy raz szłam na trening TBC i jak mi się spodobało. Wiem jak to jest gdy człowiek doświadcza niesamowitego uczucia kiedy pokonuje swoje słabości i lęki. Gdy widzi jak z dnia na dzień staje się silniejszy, mocniejszy i lepszy w tym co robi. Jak wielką miałam determinację w sobie, że spacerowałam nawet w deszczu, a pierwszy trening biegowy zrobiłam gdy padał śnieg. Moje pierwsze ćwiczenia z filmikami yt trwały 5 minut, bo nie byłam w stanie ćwiczyć dalej. Ale ze łzami w oczach podnosiłam się i ćwiczyłam dalej.

To była dziewczyna w której ujawnił się silny charakter i dzięki temu wiem, że posiadam tę siłę w sobie.

Motywacja to coś takiego co potrafi się skryć głęboko. I chociaż mam piękny cel to w ostatnim czasie zapomniałam, że sam się nie osiągnie. Wiem, że muszę się podnieść i iść dalej. Nie wolno mi przerwać i na pewno tego nie chcę. Nie sztuką jest mieć marzenia. Sztuką jest je spełniać.

Moje marzenie związane jest z wieloma wyrzeczeniami i walką ze słabościami. Jednak jest piękne i chcę je osiągnąć. Chcę być zadowolona z tego, że widzę w lustrze odmienioną Martę.

To co teraz czuję to głównie wstyd - przed samą sobą, przed bliskimi i przed czytelnikami mojego bloga, że znowu zawiodłam. Wiem jednak, że to co jeszcze mam, to małą iskierkę, która pozwoli mi podnieść się po raz kolejny. Czułam ją w sobie nie raz, a mordercą nie jestem, więc jej nie zabiłam przecież. Skryła się gdzieś, ale ja ją znajdę :) I z tej iskry zrobię ogień! Wielki ogień :)

Muszę wziąć odpowiedzialność, za decyzję jaką podjęłam jakiś czas temu. Totalnie głupią i pozbawioną sensu, ale jednak moją. Przerwałam dietę i treningi. Nie cofnę tego, ale mogę zacząć naprawiać fatalne skutki jakie są tego efektem. Gadaniem nic nie zmienię :) Do dzieła

Pamiętajcie. Nie ważne ile razy się przewrócicie, potkniecie lub rozłożycie na cztery łopatki. Warto wstać i iść dalej...

Może w końcu dojdę do takiego momentu, że powiem "WoW! Jest pięknie! Osiągnęłaś to!

Życzę Wam i sobie jak najszybciej takiego "wow" :)

Comments


bottom of page