top of page
  • Marta SiÄ™ Zmienia

SUKNIE ÅšLUBNE PLUS SIZE


Odkąd pamiętam zawsze marzyłam i tym jak pięknie będę wyglądać w dniu ślubu. Suknia miała być skromna i elegancka, bez zbędnego dla mnie przepychu. Włosy upięte, delikatny makijaż z mocniej podkreślonym okiem. Buty na niewysokim obcasie... I niby nic nie stoi na przeszkodzie, by je spełnić. Książę na białym rumaku w końcu mnie odnalazł, ja się szaleńczo zakochałam, na palcu lśni zaręczynowy pierścionek, a data ślubu ustalona... I tu pojawia się problem, który ostatnio spędza mi sen z powiek...

Pełno wokół salonów sukien ślubnych zarówno stacjonarnych jak i tych internetowych więc nie powinnam mieć problemu z wyborem sukni. Ale mam, bo największy rozmiar z którym spotkałam się w salonie to 42, więc niby jak mam zmierzyć sukienkę, która jest na mnie DUŻO za mała. Ponadto wszędzie czułam się tak jakbym była nie proszonym gościem. Niby każdy mnie zapewnia, że można uszyć suknię w moim rozmiarze, ale skąd mam wiedzieć jak będę w niej wyglądać skoro nie mogę niczego zmierzyć. Te pytania "a jaki rozmiar Panią interesuje"? i odpowiedź "Takich dużych nie mamy"... A miało być tak cudownie...

Myśli galopują i zastanawiam się, że gdybym bardziej się przyłożyła mogłabym schudnąć i teraz nie mieć z tym problemu. Z drugiej jednak strony czuję się dyskryminowana, bo nikt nie daje mi żadnego wyboru. Dlaczego? Nie należy się osobom grubym możliwość zmierzenia sukni? Przeżywanie tych cudownych emocji, kiedy w końcu znajduje się swoją wymarzoną kreację? Ja czuję wyłącznie żal i niepokój, że nic nie uda mi się znaleźć, albo pójdę po prostu w tym w co się zmieszczę... Każda próba mierzenia sukni kończy się tym samym "Za mała"...

Przejrzałam setki stron internetowych, wykonałam setki telefonów i doznałam setek rozczarowań. Znalazłam jeden komis z suknią w moim rozmiarze, która zupełnie nie jest w moim guście i jeden salon sukien ślubnych, który specjalizuje się w kreacjach plus size. Niestety cenią się też odpowiednio i za samo wypożyczenie biorą minimum 2000... Zwyczajnie nie stać mnie na to, bo suknia nowa kosztuje minimum 5000...

Chciałabym, aby ta kwestia nie przysłaniała mi tego co najważniejsze w tym dniu. Tego, że wychodzę za mąż za miłość mojego życia. Tylko, że wszystko wskazuje na to, że będę musiała wystąpić w oryginalnej kreacji a'la dres...

Ale wiecie co? Nie byłabym sobą gdybym się poddała.

Chwilowe zwątpienia mnie dopadają, ale jestem zdeterminowana i pewna, że tego dnia chcę czuć się wyjątkowo i pięknie.

Należy mi się!!!

59 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page