top of page

A TO BYŁO TAK... Kolejna próba zmian

  • Zdjęcie autora: martasiezmienia
    martasiezmienia
  • 7 mar 2017
  • 2 minut(y) czytania

T​ym razem już na poważnie... Tym razem na stałe... I tym razem zmotywowana na maksa...

Nie zliczę ile razy już próbowałam schudnąć, ile wypróbowałam diet i "sprawdzonych" sposobów. Kilka razy nawet udało mi się osiągnąć skromny sukces, a raz spektakularny, bo schudłam w pół roku ponad 20 kg... Ale co z tego jak wszystko wróciło...z nawiązką...

Walczę o siebie już po raz kolejny, ale mam wrażenie, że tym razem bardziej dojrzale i świadomie :-) Nie na łapu capu... Nie wszystko od razu i nie od razu na 200%. Kolejny zryw rozpoczął się 9 stycznia 2016 i do tej pory udało mi się schudnąć ponad 6 kg i ponad 40 cm w obwodach :) To mój pierwszy sukces :)

Jestem dumna z siebie, bo jak na razie podchodzę do tego ze spokojem i luzem. Zmiany wprowadzam stopniowo :)

  • zdrowe jedzenie - wyeliminowałam słodycze kupne i cukier (sama w to nie wierzę, że od 1,5 miesiąca nie zjadłam "Pawełka" o smaku toffi. Wprowadziłam więcej warzyw i owoców. Jem regularnie 4 posiłki dziennie. Nie piję soków i napojów gazowanych. Staram się urozmaicać swoje posiłki.

  • kalorie i makro - potem zaczęłam zliczać kalorie oraz makro czyli białka, węgle i tłuszcze. Nie jest to proste i pochłaniało to bardzo dużo mojego czasu. Teraz już mam lekką wprawę i robię to sprawnie i na bieżąco. Podobno z czasem można dojść do takiej perfekcji, że "na oko" będę oceniać ile czego mogę zjeść. Jak na razie moim przyjacielem jest waga kuchenna i na koniec dnia mogę z czystym sumieniem powiedzieć sobie #makrosięzgadza

  • picie wody - tu było ciężko. Na początku starałam się wypić choć parę szklanek, potem minimum 2 litry a teraz bez wody jak bez telefonu ;)))

  • spacery - to była moja aktywność na samym początku. Najpierw założyłam sobie, że minimum godzinę, potem że minimum 3 km, a teraz nie wiem kiedy robię 10 km :)

  • ćwiczenia w domu - próbowałam różnych - na yt jest tego całe mnóstwo, ale okazało się, że kondycja bardzo słaba. Czasem płakałam z bezsilności, bo nic mi nie wychodziło, ale próbowałam i sama sobie tłumaczyłam, że z czasem będzie lepiej, będzie lżej, będzie przyjemniej... Pierwsze próby zrobienia deski to 5 sekund i wrażenie, że za chwilę wyzionę ducha. Teraz zrobię przez 45 sekund, a jeszcze przy tym poskaczę lub pomacham nogą ;)

  • siłownia - dojrzałam w końcu do siłowni. I nie żałuję, bo w końcu odkryłam to, co "tygryski lubią najbardziej". Aqua aerobic sprawia mi mnóstwo frajdy i PRZYJEMNOŚCI, a przy tym nie obciążą kolan i kręgosłupa:))) Po prostu czuję mega zadowolenie po treningu i myślę, że to jest to! Oprócz tego chodzę na zajęcia zdrowy kręgosłup, pilates, stretching. Czasem rowerek, bieżnia lub orbitrek...

  • cheat meal - raz na jakiś czas pozwalam sobie na jakiś nie do końca zdrowy posiłek lub napój czyli dla przykładu burger i piwo ;) I też dążę do tego, by zdarzało się to nie częściej niż raz na 2 tygodnie - z różnym skutkiem na razie.

​PAMIĘTAJCIE! Zmiany przychodzą pomału i tak je sobie zaplanujcie. Krok po kroku... Nie wszystko na raz... Nie przytyłam w miesiąc, to i w miesiąc nie schudnę - tak sobie tłumaczę :)

Powodzenia dla wszystkich, którzy tak jak ja zaczynają walkę o swoje lepsze ja <3


Commenti


bottom of page